piątek, 4 września 2020



Niezasmakowany owoc zawsze jest najbardziej kuszący. Nie wolno jednak jeść prosto z drzewa, bo najpierw trzeba umyć, obrać i pokroić. Zmodyfikować przez siebie i przygotować dla siebie. Uczcić i obdarzyć w uczucia, nauczyć się szanować. Delektowanie się owocem wytrwałości, zaangażowania i samodyscypliny jest jak uczta Chrystusa. 

Także czy opłaca się jeść z wielu drzew? Wszystko wymaga naszej uwagi, zaangażowania i dyscypliny, aby jakość była najwyższa. No chyba, że zadowolę się samymi przystawkami? Jednak po, co mi tuzin przystawek, gdy brakuje mi dania głównego, a co dopiero mówiąc o deserze?

Niezasmakowany owoc w gruncie rzeczy, jest wyborem przestrzeni doświadczeń. Skoro decyduję się go skonsumować, to poświęcam mu jakiejś miejsce w sobie i swojego istnienia. Podstawą wszystkiego jest zadać sobie pytanie: Czy to z tych owoców chcę podawać strawę dla mojego życia?  Wybór owoców jest niebagatelny... 

Jaka jest moja uczta Chrystusa? Co dojrzało już gotowe? A co jeszcze wzrasta?

MA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz